Opowiadanie
pt. „Kacusia” którego autorką jest Jadwiga Rudnicka przeczytałam z
przyjemnością. „Kacusia” jest opowieścią o kotku, który przybłąkał się
i, choć długo pozostawał nieufny, w końcu przylgnął na stale do samotnie
mieszkających staruszków. Odtąd Kacusia oprócz schronienia i opieki
otrzymuje miłość i, z pewnością, upragniony status domownika. A co
najważniejsze do dziś żyje w pełnym czułej miłości domu. Opowiadanie
jest prawdziwe z wyjątkiem drobnych zmian, nie mających jednak wpływu na
realistyczną formę opowieści.
Historia niby banalna, ale nie monotonna, a to dzięki autorce, która
posiadając rzadką umiejętność kondensowania myśli i ciekawego
rozbudowywania fabuły, nawet przy wąskim w zasadzie temacie stworzyła
24 strony ciekawej opowieści. Przy niewielkiej ilości zdarzeń jest to
niewątpliwą sztuką. I pomimo że w życiu dziadków właściwie niewiele
się dzieje, to jednak autorka, wykazując kunszt piętrzenia fabuły w
oparciu o niewielka ilość materiału twórczego, stworzyła opowieść, którą
czyta się jednym tchem.
Podczas lektury wielokrotnie stwierdzałam, że Autorka bezwiednie
posługuje się wielowarstwowa formą przekazu. W tle bowiem odczuwa się
ciepło, jakby Autorka przemycała promienie słońca, które emanując
rozgrzewają serca czytelników.
Opowiadanie
nie zawiera mentorstwa, ale uczy jakby w tle. Dziecko czytając czy
sluchając samo dochodzi do wniosku, ze piękno i dobro są rodzeństwem.
. .
Nawet wzajemny ładunek emocjonalny, wynikający z relacji między
dziadkami jest nie narzucanym w żaden sposób pouczeniem, jak powinny
wyglądać zdrowe relacje w rodzinie. Szczególnie też podoba mi się
zakamuflowany sposób wpajania dzieciom milości do zwierząt, i
przyrody .
W miarę czytania opowiadania poznajemy w tle walory duchowe Autorki i
nabieramy pewności, że Autorka jest obdarowana szczególną wrażliwością,
służącą jej jako narzędzie do budowania prawidłowych relacji ludzi
żyjących w symbiozie z przyrodą. Po przeczytaniu opowiadania nabrałam
sympatii do Autorki, ponieważ zgadzam się z ogólnym poglądem, że kto
lubi zwierzęta i im pomaga, jest dobrym człowiekiem i pomoże wszystkim
istotom w potrzebie. Takie opowiadanie mógł napisać tylko ktoś
szlachetny i niepodważalnie dobry.
Styl,
forma i kompozycja opowiadania „Kacusia” jest bez zarzutu. Dodatkowym
walorem opowiadania jest też ładny język, jakim autorka się posługuje.
Wszystko to powoduje, że opowieść ładnie się snuje i dobrze czyta. . .
Czerwoną
tez kreską należy podkreślić, ze J.R posiada dwie muzy. Oprócz
pisarstwa maluje piękne obrazy, głownie z kwiatami, które są symbolem
piękna.
Zyczę Autorce wielu sukcesów na malarskiej i literackiej niwie,
ponieważ ma ona wszelkie predyspozycje, by tworzyć ciekawe i mądre w
treści dzieła. W dzisiejszym nawale publikacji
z przemocą, Kacusia jest chlubnym wyjątkiem, czyli jednym z pięknych
bukietów namalowanych ręka Autorki we wszystkich barwach tęczy.
Gratuluje
Autorce talentów i życzę, aby jej opowiadanie trafiło do lektur
szkolnych jako symbol dobrych wzorców, których dzieci maja coraz mniej.
Jolanta Horodecka-Wieczorek